Tworzysz wpisy na bloga, dobierasz i dopasowujesz grafiki, robisz kampanie reklamowe. Po jakimś czasie musisz trochę się przejść, bo się zasiedziałeś.
Idziesz na spacer, dotleniasz się, inspirujesz do dalszej pracy, mając jednocześnie możliwości zajmowania się (w przerwach) sprawami domowymi. Samodzielnie wyznaczasz sobie kierunki działania, doszkalasz się z materiałów wideo.
Prowizje otrzymujesz na konto bankowe lub kartę prepaid, a rozliczenie roczne Pit otrzymujesz pocztą.
Wydaje Ci się, ze to bajka?
Nie jest nią, można sobie trochę zarobić, a nawet więcej, należy jednak pamiętać, że trzeba być samodzielnym, samemu zaganiać się do pracy, uważać na wszystko, co odciąga nas od pracy, a także posiadać swego rodzaju dyscyplinę.
Programów partnerskich jest wiele w sieci, ale tylko niektóre są na tyle świetne, że warto się w nie angażować dość mocno. Dodatkowo, szkoląc się nawet z wideo, można się zacząć rozwijać w kierunku marketingowym oraz sprzedażowym. Takie działanie nazywa się e-marketingiem. Łatwo nie jest, ale za to fajnie.
Tu mam dla Ciebie ciekawy żart, z życia wzięty:
Spotyka się dwóch kolegów od seo (pozycjonowanie stron www) i jednen mówi do drugiego:
- No jak tam w pracy?
- Orka, całymi dniami piszę precle (teksty pozycjonujące), A u ciebie?
- Luzik, całymi dniami tylko Facebook i Facebook
:):):)
Innowacyjne podejście do pracy już jest, na początku warto je traktować jako zajęcie dodatkowe, no chyba że nas zupełnie pochłania praca e-marketera.
Anita Zielke